Bystrzyckie. Po śnieg i radość

I znowu o Sudetach. O nich nigdy za wiele. Tym bardziej, że nie o Karkonoszach czy Stołowych, co to każdy zna i lubi. Dzisiaj kilka słów o miłych miejscach i miłych ludziach. 

Tym razem wywiało nas w Góry Bystrzyckie. Tam zawsze mamy szczęście – do przygód. Poprzednim razem nie wyspaliśmy się w Jagodnej. Wiało, padało, chmura za oknem była taka, że schroniskowy burek zwariował i wył całą noc niemal. Żeby jeszcze do księżyca wył. Na kilka metrów nic nie było widać. Rano po drodze z Zieleńca na szczyt Velká Deštná mało butów nie zostawiliśmy w błotku po zrywce. A tym razem? Tym razem kopaliśmy się w śniegach kołami. Najpierw my, a potem jeszcze nasi znajomi. Trzy auta zostały gdzieś niżej. My popędziliśmy dalej. Pięknie ośnieżoną drogą, pośrodku cichego lasu, prosto do Schroniska pod Muflonem.

ddd[1]

Schronisko usytuowane jest na wysokości 690 m n.p.m. na zboczu Ptasiej Góry. Już od połowy XIX w. zachodzili w to miejsce turyści aby odpocząć i napić się mleka. Wówczas istniała tu „restauracja” przekształcona z wcześniejszej farmy. Dzisiaj schron polecić można z powodu innego trunku, który od końca XIX w. cieszy się tu większą od nabiału sławą.

Oczywiście, że o piwo idzie. W tej chwili najlepiej pić broumowskiego Opata. Jednak nie z tego powodu warto pod Muflona wdepnąć. Szczególnie zimą. Można się wtedy ogrzać, posmakować w jednej z wielu herbat, dobrze zjeść. Potem trzeba pożyczyć od gospodarza nówki biegówki. Nie będziecie mieli radości ze zdzierania foli, bo my je pozdejmowaliśmy. Jednak wybierzcie się na pobliskie dukty. Nasza paczka na biegówkach i skiturach zrobiła wycieczkę wkoło Ptasiej Góry. Niezbyt wymagająca terasa, za to dużo uśmiechu.

 20160123_130011[1]

Wieczorem w głównej sali połączono stoły. O 19 zaczęli schodzić się ludzie i siadać. Od trzech miesięcy w schronisku urzęduje Tadeusz. Nasz przyjazd zbiegł się z jego urodzinami. Dziękujemy za zaproszenie do stołu i miłą zabawę zakończoną po północy. Jeszcze raz życzymy pomyślności i odwiedzin wielu uśmiechniętych ludzi. W schronisku jest jeszcze sporo do zrobienia, ale najważniejsze już jest. O klimat turyści mogą być spokojni. Dlatego gorąco polecamy to miejsce. Od Dusznik nieodległe, ciche i przyjazne!

Rankiem, po jajecznicy, śmignęliśmy dalej. Przy słoneczku poszusowałem z Andrzejem na krótkim stoku w Spalonej. Dziewczyny w tym czasie zjadły wszystkie pyszności w Schronisku Jagodna. Schron słynie z dobrej kuchni więc nie dziwi, że ludzi były pełne sale. Zresztą Przełęcz Spalona to teraz dobre miejsce nie tylko dla łakomczuchów. Świetna baza dla biegaczy. Leśne trasy, stadion narciarski, wypożyczalnia i szkoła biegania na nartach. Sprawdźcie Góry Bystrzyckie! My niestety musieliśmy już wracać.

20160124_115001[1]

 ©Slavik

Jeden Komentarz Dodaj własny

Dodaj komentarz